Gdyby te legendarne stosy czekających, wciąż nieprzeczytanych książek przenieść do sieci, byłyby to otwierane każdego dnia karty przeglądarki. Mój Chrome właśnie tak wygląda - nie foldery, nie linki, a właśnie wyklikane strony relacji, opowieści, portretów czy poradników, czekające na wolną chwilę. Łączy je tematyka - wszystko dotyczy outdooru: wyczynu, relaksu, nowych pomysłów, czy życia, którego nigdy nie będzie mi dane spróbować. I tak sobie pomyślałem, skoro trochę tego czytam, to czemu się nie podzielić? Teraz, jak o tym myślę, to przychodzą mi do głowy jeszcze zdjęcia, różne filmy, narzędzia do mapowania tras czy oczywiście podcasty.

Raz na dwa tygodnie opublikuję tu wpis z różnymi linkami. Będą po polsku i po angielsku. Postaram się zachować różnorodność tematów, by każdy bez względu na ulubioną dyscyplinę sportu czy sposób spędzania wolnego czasu znalazł tu coś ciekawego.

No to tyle, spróbujemy. Wpadajcie!

do poczytania:

Biała Królowa Śmierci

Czytając wiele komentarzy, odnoszę wrażenie, że powszechnie myśli się: zimą lawiny spadają tylko na niedoświadczonych, źle ubranych turystów, którzy zabrnęli zdecydowanie za daleko. Nic bardziej mylnego. Cztery lata temu przy względnie korzystnych warunkach dwójka bardzo obytych w górach taterników podcięła lawinę w rysie i zjechała z nią w dół. W tekście podają dokładny opis i analizę wydarzeń, wskazują na błędy, które popełnili. Tak dobrze napisanych i edukacyjnych tekstów nigdy dość.

Kilian = koza

Dość niedawno po sieci zaczęło krążyć słowo “GOAT”, tłumaczone nie na kozę, ale na - w tym wypadku - najlepszego w historii (ang. greatest of all time). Piłkarscy kibice spierają się, czy będzie nim Messi, czy Cristiano Ronaldo. W biegach górskich nie ma takiego problemu - wszyscy wiedzą, że tytuł GOATa należy do Kiliana Jorneta. W 2017 roku w ciągu tygodnia Kilian dwukrotnie zdobył samotnie Everest, jednak nie bez wątpliwości. Ślady GPX były niepełne, zabrakło dowodów zdjęciowych. W środowisku - jak zwykle - zawrzało. Dziennikarz magazynu Outside wybrał się do Norwegii, by u źródła zweryfikować całą historię. Przy okazji napisał bardzo zgrabny portret fenomenalnego Katalończyka.

Mój największy leśny strach

Chociaż tak naprawdę nie tylko leśny. Występuje wszędzie, nie tylko poza miastem i co najgorsze - już przez cały rok. Kleszcze. Kiedyś z Paksuwy (naszego psa) podczas kilkugodzinnego spaceru przy Warcie ściągnąłem ich ponad trzydzieści. Co i rusz do Internetu trafiają tak podane informacje, trochę rodem z “Chwili dla Ciebie”. A ten post z fejsbuka brzmi inaczej: fachowo, opisuje same konkretne działania, obala niektóre mity, no i linkuje badania.

Mój największy leśny smutek

Las to przecież największy outdoorowy plac zabaw. Nie chodzimy tam po to, by się denerwować, tylko wręcz odwrotnie. No właśnie, a ja ostatnio z każdego wyjścia wracam podminowany. Gdzie nie wejdziesz -  ścinka. Przy drogach piętrzą się stosy gotowego drewna do wywózki. Koleiny z błotem po pas, często na szlakach turystycznych, a zamiast śpiewu ptaków, wrzask pił łańcuchowych. Tyle się mówi o ekologii, a tu wszędzie leśna hekatomba. Kto jest za to odpowiedzialny? W wielu przypadkach ta sama instytucja, która te lasy powinna chronić, czyli Lasy Państwowe - archetyp organizacji idealnej... Historia, powiązania, struktura i co najważniejsze - finansowanie. Koniecznie przeczytajcie, bo w głowie się to nie mieści.

 140 minut

Na zakończenie tekstowych polecajek bardzo sympatyczna historia z naszego biegowego podwórka. Podczas swoich początków z bieganiem Andrzej Witek bezwiednie rzucił, że pokona maraton w 140 minut. Jeszcze wtedy nie wiedział, że ta deklaracja nakreśli drogę jego sportowego życia. Historia uporu i konsekwencji, czyli elementów niezbędnych do spełniania marzeń. Podsyłam bardziej ogólny wywiad o samym projekcie oraz dwa teksty z gwiazdką bardziej dotyczące samego maratonu w Sewilli.

analiza biegu w Sewilli

relacja z samego biegu

do obejrzenia:

W majówkę sprawdzałem kalendarz gravelowych wyścigów kolarskich i z tych dziesiątek propozycji ciężko coś wybrać. A jeszcze kilka lat temu coś takiego u nas w kraju nie istniało. Były maratony MTB oraz toury szosowe. Pionierskim gravelowym wyścigiem ultra była Wisła 1200, czyli dla niektórych ściganie, dla innych rajd przygodowy przez całą Polskę - od źródeł rzeki na Baraniej Górze do ujścia w Morzu Bałtyckim. Tak wyglądała edycja w 2019 roku.

do posluchania:

Antarktyda, ale mimo to, nie trzeba zakładać czapki na uszy! Bardzo pogodna rozmowa Mikołajem Golachowskim - pisarzem, przewodnikiem i biologiem. W podkaście dużo barwnych opowieści o zwierzętach i surowo pięknych krajobrazach. Będzie też oczywiście o zmianach klimatu i ich oddziaływaniu na tak odizolowaną część świata.

do korzystania:

Stravy nie przedstawiam, bo jest już w mainstreamie. Tu mamy jedną z wielu wtyczek, która pokaże bardzo dużo różnych statystyk aktywności, które wrzucasz na Stravę. Znajdziesz na przykład swój najaktywniejszy dzień tygodnia w całym roku, albo porę dnia. Co lepsze - jest tam jeszcze cały świat podzielony na kwadraty. Wtyczka zbierze ze wszystkich aktywności, gdzie był_ś, a gdzie częściej i pokaże to na heat mapie. Zbieranie nowych kwadratów brzmi już trochę nerdowsko, ale pozwala odkrywać białe plamy i poznawać nowe tereny w realnej rzeczywistości.

To będzie na tyle - dajcie znać, jak Wam się podoba, rozsyłajcie po znajomych, a kolejne polecajki za dwa tygodnie!

przygotowałem to ja, Jarząbek

We use cookies to improve your experience and to help us understand how you use our site. Please refer to our cookie notice and privacy statement for more information regarding cookies and other third-party tracking that may be enabled.